Das Archiv der Lyriknachrichten | Seit 2001 | News that stays news
Julian Tuwim
(* 13. September 1894 in Łódź, Russisches Kaiserreich; † 27. Dezember 1953 in Zakopane)
Bürger Schreckliche Burgen. Burgen auf Bergen beherbergen schrecklich schreckliche Bürger. An Wänden wächst der Pilz wie an Särgen. Finsterer Winter, frostiger Würger. Seit frühem Morgen schelten sie, schnaufen, weil Schnee, weil teuer, weil dies, weil das da. Ein bißchen sitzen, ein bißchen laufen, und alles Wahnsinn. Phantome. Basta. Prüfen die Uhren, prüfen die Taschen, zupfen an Schlipsen, glätten die Bärte. Gehen herab in stolzen Gamaschen von ihren Burgen – auf unsere Erde. Und wie sie gehen, peinlich verschlossen, sehen zur Rechten, sehen zur Linken. Und sehend – sehen sie unverdrossen alles in einem: den Baum . . . und den Schinken . . . Die Zeitung nehmen sie in die Finger wie Brei und kaun und kaun diese Massen, bis ihre Schädel, vom Zeitungsdünger gebläht, ganz dick sind und nichts mehr fassen. Und schwatzen wieder, sehr ernst und ernster, daß Gott. . . daß Rußland . . . daß Festlichkeiten . . . In Schichten wachsen Geschwätzgespenster und schwimmen scheußlich im Meer der Zeiten.
Aus dem Polnischen von Karl Dedecius, aus: Museum der modernen Poesie, eingerichtet von Hans Magnus Enzensberger. 2. Band. Frankfurt/Main: Suhrkamp, 1980, S. 467
Mieskańcy Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach strasznie mieszkają straszni mieszczanie. Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach zgroza zimowa, ciemne konanie. Od rana bełkot. Bełkocą bredzą, że deszcz, ze drogo, że to, że tamto. Trochę pochodzą, trochę posiedzą, i wszystko widmo. I wszystko fantom. Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie, krawacik musną, klapy obciągną i godnym krokiem z mieszkań – na ziemie, taką wiadomą, taką okrągłą. I oto idą zapięci szczelnie, patrzą na prawo, patrzą na lewo. A patrząc – widzą wszystko oddzielnie: że dom ... że Stasiek ... że kon ... że drzewo . . . Jak ciasto biorą gazety w palce i żują, żują na papkę pulchną, aż, papierowym wzdęte zakalcem, wypchane głowy grubo im puchną. I znowu mówią, że Ford ... że kino . . . że Bóg ... że Rosja . .. radio, sport, wojna . . . Warstwami rośnie brednia potworna i w dżungli zdarzeń widmami płyną.
Ebd. S. 466
Neueste Kommentare